Szczurek Anatol i sekretne przejście
O SZCZURKU ANATOLU POWIEŚĆ W ODCINKACH. Odc. 4
Nastał wieczór i w Akademii zrobiło się cicho. Sale były puste ale można było jeszcze wyczuć zapach dzieci. Ich radosne pobudzenie i brzmienie głosów ciągle wibrowało w powietrzu. Anatol wszedł tu niewielkim otworem tuż przy drzwiach. Dziurka była na tyle mała, że bał się iż utknie z głową w środku a ogonem na zewnątrz. To by dopiero był widok! Teraz buszował po salach. Ciekawiły go wszystkie przedmioty a było ich całe mnóstwo. W pudełkach leżały kolorowe patyczki, piłeczki, kostki, szmatki i papierki. Do czego to wszystko służy? Skrupulatnie obwąchał wszystko. Na regałach piętrzyły się inne obiekty – były małe i duże, wypełnione papierem z czarnymi znaczkami. Niektóre miały obrazki. Widział już wcześniej coś takiego. Na strychu było kilka takich rzeczy. Razem z rodzeństwem bawił się zdmuchując z nich kurz i obgryzając rogi. Nie były smaczne, wiedział więc, że nie są do jedzenia. Mmm… do jedzenia też coś znalazł! Były malutkie, barwne i zawinięte w szeleszczącą folijkę. Fioletowe były najlepsze! Słooodziutkie! Czegoś tak pysznego jeszcze nigdy nie jadł. Ależ to wszystko fantastyczne! Starał się zapamiętać każdy szczegół, chciał opowiedzieć o swoich odkryciach rodzeństwu i mamie.
– Mamo ! co to jest? Kolorowe, pachnące, słodziutkie i jeszcze takie inne małe kijki albo wiórki i papierki??? Wołał Anatol ale nawet nie umiał tego wszystkiego nazwać. Mama nie była zadowolona…
– Po co ci to? Dlaczego tak się narażasz? Umierałam ze strachu gdy cię nie było! Nie chodź tam! To niebezpieczne!
Z rodzeństwem nie było lepiej…
– Jesteś dziwny, po co tam łazisz? Po drugiej stronie kamienicy jest wspaniały śmietnik, tam są pyszności!
Anatol posmutniał. Nikt mnie nie rozumie… co teraz?
Sponsorem szczurka Anatola jest: